Kolej na Podróż

Podsumowanie roku i plany na 2019 rok

Niemal wszyscy blogerzy tworzą podsumowania roku i ujawniają plany na 2019 rok. Nie będę wyjątkiem. Dla mnie był to rok tylko częściowo udany. Pod względem podróżniczym wypadł kiepsko – nie opuszczałem terytorium RP, a roczny budżet podróżniczy wyniósł 300 złotych.  Wbrew propagandzie medialnej za tę kwotę trudno zwiedzić świat.

Marzenia dawno porzuciłem, z planów podróżniczych snutych kilka lat temu nie pozostało nic. Widząc tłumy ludzi podczas majówki zmierzające w modne miejsca zwątpiłem w sens podróżowania. Dlatego w roku 2019 będzie inaczej.

Dla mnie najważniejszym artykułem na blogu w tym roku o tematyce kolejowej była recenzja klasy biznes w pociągu Leo Express na trasie Kraków – Praga. Była to recenzja niesponsorowana, więc przeszła bez echa, wszyscy natomiast zachwycali się naszpikowaną obrzydliwą propagandą recenzją znanego dziennikarza czołowego portalu podróżniczego współpracującego od dawna z Leo Express. Ludzie nie chcą znać prawdy, chcą żyć w świecie iluzji, wierzyć w artykuły pełne nieuzasadnionych zachwytów.

Również bez echa przeszły dwa dobre artykuły Blogi podróżnicze w pytaniach i odpowiedziach – tajemnice branży oraz moim zdaniem bardzo dobry przewodnik po centrum Katowic pokazujący, jak będą wyglądały moje przewodniki w przyszłym roku.

Sukcesy

Nie wszystko poszło źle. Liczba czytelników bloga podwoiła się, podobnie jak liczba fanów na Facebooku. Taki wzrost oczywiście nie będzie trwał wiecznie, ale trzeba się cieszyć.

Udało mi się też dokończyć moje słowniczki języków słowiańskich – słownik tematyczny słoweńsko-polski i słownik tematyczny serbsko-polski, które pisałem z wielkim entuzjazmem w czasach studiów. Dodatkowo napisałem słowniczek tematyczny niemiecko-polski dla początkujących. Inne moje słowniki zanotowały wzrost pobrań o około 70%. Jak wynika ze statystyk pobrań z mojej strony, z moich prac korzysta 700-900 osób dziennie, nie licząc innych serwerów, na których umieszczono moje publikacje. Tak więc należę do najpopularniejszych polskich twórców internetowych.

Po latach blogowania dojrzewam – pomimo braku sukcesów finansowych odczuwam chęć poszerzania wiedzy, horyzontów ciekawi mnie historia miast, miasteczek, krajów, chcę zwiedzać muzea i jeszcze lepiej pisać. Jednocześnie z roku na rok napawa mnie coraz większym obrzydzeniem podejście komercyjnych blogerów oraz organizacji turystycznych. Dziwię się, jak jeszcze 5 lat temu mogło mi to wszystko imponować.

Czytają mnie chyba wszyscy mniej lub bardziej liczący się blogerzy podróżniczy. Wielu z nich regularnie. Sporo też „inspiruje się” moimi pomysłami.

Porażki

Konkurencja ze strony wielkich koncernów rośnie. Jest oczywiste, że taki gracz jak ja nie ma szans konkurować z przewoźnikami i koncernami.

Znacznie pogorszył się stan zdrowia – dolegliwości spowodowane pracą przy komputerze przybierają na sile, bardzo zaostrzył się przebieg przewlekłej choroby układu pokarmowego, nie mówiąc o depresji – z tą ostatnią, z tego co widzę, ma problemy sporo blogerów na cały etat i nie tylko, ale trudno się dziwić, widząc zasady działania tego bagna.

Nadal nie znalazłem sposobu na rozwinięcie bloga i połączenie pracy z pasją. Nierejestrowana działalność oraz mały ZUS od 1 stycznia 2019 roku nie dotyczą mnie, ponieważ trzy lata temu prowadziłem działalność gospodarczą. Jeżeli przestanę pisać bloga, ktoś sobie przywłaszczy cały mój dorobek. Inna sprawa, że jeśli nie przestanę, koncerny również skorzystają z mojego dorobku podczas kompilowania artykułów z różnych blogów na własne potrzeby.

Jednocześnie przeraża mnie wszechobecny materializm. Wszyscy oceniają cię przez pryzmat tego, czy i ile zarabiasz. Tylko to się liczy.

Zdezaktualizowała się też moja wiedza na temat kolei w krajach europejskich. Wiadomo, brak możliwości podróżowania – stoisz w miejscu, podczas gdy inni podróżują korzystając z twoich pomysłów i rad, więc mogą napisać znacznie lepsze i aktualne artykuły, nie mówiąc o koncernach międzynarodowych sprzedających bilety mających roboty pozycjonujące ich strony na najwyższe pozycje na jakiekolwiek zapytanie o pociąg, kolej lub połączenie.

Statystyki oglądalności

Pod względem oglądalności strona, biorąc pod uwagę tematykę i konkurencję, wypada nieźle. Liczba odwiedzających podwoiła się, natomiast współczynnik odrzuceń i czas spędzany na stronie wypadają tragicznie. Przyczyna jest prosta – ludzie szukają na stronie konkretnych informacji, a kiedy je znajdą lub też nie, opuszczają stronę. Dotyczy to szczególnie wpisów o dworcach kolejowych. Niestety, nie mam pomysłu jak zatrzymać czytelników dłużej na stronie. Próbowałem wielu rzeczy, w 2019 roku skupię się na dłuższych artykułach w powiązanych ze sobą seriach. Wątpię, czy pomoże, bo pomimo poprawy jakości artykułów czas spędzony na stronie i liczba stron na sesję wciąż spada, a współczynnik odrzuceń rośnie.

Statystyki

Statystyki Google Analytics od 1.1 do 28.12.2018

Statystyki 2018

Statystyki Jetpack pokazujące wzrost oglądalności na przestrzeni lat

Konkurencja

Moi konkurenci według Senuto

Nie oszukujmy się, z taką konkurencją nie mam szans wygrać, dlatego będzie trzeba powoli zmieniać profil bloga.

Blogosfera

Pod koniec 2017 roku i w 2018 powstały tysiące nowych blogów podróżniczych. 99% z nich nastawiona jest na szybki zarobek, lans i kopiują innych, nie wnosząc nic nowego. Ze wszystkich nowych blogów, które widziałem (a było ich naprawdę sporo), tylko jeden przykuł moją uwagę – blog prowadzony przez parę pisarzy i przewodników. Zajdą naprawdę daleko, również dzięki temu, że są znani, a więc organizacje turystyczne ich zapraszają i promują.

W 2018 roku poznałem kulisy działania wielu popularnych blogów podróżniczych. Dowiedziałem się o narzędziach typu Semstorm i Senuto. O kupowaniu fanów wiedziałem od dawna, fałszowanie statystyk Google to dla mnie nowość. Jaki był więc przepis na sukces najlepszych blogów: promocja w mediach, pisanie tylko o najpopularniejszych miejscach (pod tzw. potencjał wyszukiwania), pisanie w samych pozytywach, tworzenie wokół siebie aureoli nieomylnej wyroczni – wtedy organizacje turystyczne zabiegają o takich blogerów, a potem ich promują. No i w wielu przypadkach kupowanie fanów, lajków, komentarzy oraz odsłon (są wyjątki).

Zauważyłem, że nie ma zapotrzebowania na ambitne i wartościowe  treści – bez względu na starania artykuły o mniejszych miastach generują tyle odsłon w ciągu roku, ile artykuł o popularnym mieście w ciągu jednego dnia. Ludzi przyciąga blichtr, sława i różne modne bzdury. Nie potrafię zrozumieć, jak łatwo można manipulować społeczeństwem.

Nadchodzi jednak koniec ery blogów podróżniczych. Blogi zostaną wkrótce pożarte przez koncerny oraz serwisy typu „Podróże po Europie”, czy „Dziecko w podróży”. Następne lata przetrwa tylko kilkanaście największych blogów – przez morderczą konkurencję stracą mnóstwo czytelników. Rok 2018 to także upadek wielu znanych jeszcze kilka lat temu blogerów komercyjnych – wydawałoby się niezwyciężonych gwiazd. Złożyło się na to wiele przyczyn, które szczegółowo opiszę na początku przyszłego roku w osobnym artykule.

Jednocześnie przeraziła mnie liczba maili z zapytaniami podczas sezonu wakacyjnego. Ludzie wysyłali po kilkadziesiąt zapytań, chociaż zaznaczałem, że nie udzielam informacji turystycznej  ani nie posiadam aktualnych informacji. Pytania często były bardzo szczegółowe. Mało tego, jeśli komuś odpowiedziałem, bo pytanie było proste, zaraz zasypywał mnie gradem kolejnych pytań. Wymagania czytelników wobec blogerów są ogromne i trudno będzie im sprostać.

Zmiany na blogu w 2019 roku

Jak pewnie zauważyliście, blog „Kolej na Podróż” od listopada łączy się ze „Światem Podróży Kolejowych”. W dziale „Koleje świata” znajdą się artykuły o kolejach świata przeniesione z tamtej strony. Było to konieczne, bowiem takie strony jak „Świat Podróży Kolejowych” w obliczu konkurencji, postępu technologicznego (brak możliwości obsługi ruchu z urządzeń mobilnych na Joomli) oraz braku pieniędzy na rozwój nie mają racji bytu. Treści będą przenoszone do końca stycznia.

Druga zmiana to odejście od tematyki czysto kolejowej. Przede wszystkim będzie znacznie mniej o dworcach kolejowych. Dlaczego? Powody są dwa. Pierwszy to brak zainteresowania tą tematyką, drugi to zbyt duże wymagania ludzi co do informacji – ludzie szukają aktualnego numeru telefonu do kasy, godzin otwarcia kas, godzin otwarcia toalet, informacji o miejscach oraz opłatach parkingowych i tym podobnych – jako bloger nie jestem w stanie aktualizować na bieżąco takich informacji.

Pod koniec 2018 roku zacząłem na nowo odkrywać znane mi miasta. Zauważyłem, że w swoich dotychczasowych opisach pominąłem sporo ciekawych zabytków i miejsc. W 2019 roku będzie mniej przewodników, ponieważ przeznaczę więcej czasu na każde miasto. Postaram się znacznie lepiej przygotować do podróży, aby potem szczegółowo opisać ciekawostki i mniej znane perełki. Wśród opisanych miast znajdą się miasta województwa śląskiego, małopolskiego, po udostępnieniu nowych atrakcji stworzę także nowy przewodnik po moim mieście – Oświęcimiu. W miarę możliwości planuję też podróż po wschodzie Polski.

Teoretycznie jako bloger z Małopolski powinienem promować przede wszystkim swoje województwo, ale pod względem połączeń kolejowych oraz dostępności największych atrakcji koleją, województwo małopolskie wypada bardzo słabo i o wiele łatwiej pisać mi o innych województwach, na przykład śląskim, opolskim, czy ostatecznie o dolnośląskim.

Oczywiście pozostaje pytanie o sens pisania takich przewodników. Nie jestem znany, więc choćbym napisał najlepszy przewodnik z najpiękniejszymi zdjęciami, nie udostępnią go władze, instytucje ani organizacje turystyczne miasta lub regionu. Co najwyżej z mojego pomysłu skorzysta jakiś bloger komercyjny – jest znany, więc zostanie zaproszony na kilka dni do miasta, będzie nocował w luksusowym hotelu, dostanie duże pieniądze za każdy dzień pobytu, a później zrobi podobny przewodnik i wszyscy go będą udostępniać oraz promować. Dlatego, że jest znany. Dzięki promocji będzie wyżej w wyszukiwarkach, zdobędzie nowych fanów i zleceniodawców. Rzecz jasna, bloger komercyjny nie poda źródeł treści ani blogerów, od których skopiował pomysł.Tak to działa.

Nadal pozostaje pytanie, którędy iść. Czy pisać pod potencjał wyszukiwania, czyli tylko najpopularniejsze miejsca w celu zdobycia nowych czytelników, czy pozostać przy dotychczasowej tematyce? Pisząc o najpopularniejszych miejscach mogę się łudzić, że coś z tego będzie, pozostając przy dotychczasowym podejściu zachowam swój styl i markę. Liczba czytelników będzie spadać, co do tego nie ma wątpliwości. Blogów podróżniczych jest po prostu za dużo, a z ich dorobku korzystają giganci w zakresie turystyki, pośrednictwa w sprzedaży biletów, pośrednictwa w sprzedaży noclegów, a nawet firmy pożyczkowe udzielające pożyczek na lichwiarski procent.

W każdym razie przez pierwsze trzy miesiące 2019 roku spodziewajcie się głównie poradników na temat podróżowania koleją po Polsce i Europie. Później, kiedy poprawi się trochę pogoda, ruszam w podróż.

Mógłbym windować statystyki pisząc o winietach, daniach narodowych, przepisach na wyszukane potrawy, czy stadionach lub punktach widokowych, ale ja się po prostu na tym nie znam. Pozostanę więc przy swojej specjalizacji, aczkolwiek wprowadzę opisane wcześniej zmiany.

Mimo wszystko daje się we znaki zakaz opuszczania terytorium RP. Chciałbym opisać Grodno, Brześć, zrecenzować kilka pociągów międzynarodowych. Ale nie da się. Zakazu też nie da się ominąć – w moim przypadku komercjalizacja bloga ani nawet działalność nierejestrowana nie są możliwe. A utrzymywać się z bloga: nierealne zadanie, jeśli jesteś rzetelny i uczciwy.

Plany podróżnicze w 2019

Jakie miasta planuję zwiedzić w 2019 roku? Między innymi Zabrze, Częstochowę, Jarosław, Przemyśl, Tarnów, Białystok, Olsztyn, Siedlce, Lublin, Toruń i Szczecin. Co do reszty – zobaczymy. Chciałbym zwiedzić jak najwięcej, ale wiadomo jak bywa z planami.

Co do marzeń podróżniczych – do zrealizowania do końca życia pozostaje zwiedzenie Litwy, Łotwy, Estonii i wypad do Helsinek. To w perspektywie 10-20 lat, na większe realizację bardziej ambitnych marzeń nie ma najmniejszych szans.

Co chciałbym z zagranicy opisać na blogu, gdybym mógł wyjeżdżać poza terytorium RP: południowe Czechy (Czeskie Budziejowice i okolice 1-2 godziny pociągiem), Litwę, Grodno, Brześć, kilka ukraińskich miast, Budapeszt i okoliczne miasta, napisać od nowa przewodnik po Wiedniu, opracować przewodnik po Saksonii pociągiem, ewentualnie niemiecko-czeskie pogranicze. Ale to nierealne plany, bez najmniejszych szans na realizację.

%d bloggers like this: