Elbląg to interesujące miasto. Nie tylko pod względem atrakcji turystycznych. W wakacje może być świetną bazą wypadową, a to za sprawą trzech miejscowych internatów, udostępniających niedrogie noclegi turystom. Jeżeli ktoś ma wyższe wymagania, bez problemu znajdzie noclegi we wszystkich kategoriach cenowych w innych elbląskich hotelach. Pod tym względem to naprawdę świetne miasto, ale o zaletach i wadach Elbląga napiszę kiedy indziej.
Mój wybór padł na Bursę Szkolną nr 2 przy ulicy Pułaskiego. Zadecydowała lokalizacja – według strony internetowej usytuowana jest w bliskiej odległości od centrum miasta, dworca PKP i PKS. Drugim kryterium była możliwość wykupienia pokoju tylko dla siebie, co dla mnie jest również ważne, bowiem jako samotny, spokojny trzydziestoletni podróżnik nie lubię spać w wieloosobowych sypialniach z młodymi imprezowiczami. W przypadku opisywanego obiektu nocleg w pokoju z dokwaterowaniem kogoś kosztował 30 złotych, jeżeli chciałem spać sam – płaciłem 35 złotych za noc. Wbrew dzisiejszej modzie na oszczędzanie w podróży za wszelką cenę wolałem dopłacić 5 złotych.
Z elbląskiego dworca kolejowego do bursy bardzo łatwo trafić. Wystarczy przejść przez Aleję Grunwaldzką, iść prosto ulicą Żeromskiego, później przy następnej głównej ulicy przejść przez jezdnię, wejść w niepozorną uliczkę Pułaskiego i naszym oczom ukazuje się bursa. Co ciekawe, kiedy pokonywałem trasę pierwszy raz, odległość wydawała mi się stosunkowo duża, natomiast później wydawała mi się znacznie krótsza niż z początku. Przejście z dworca do bursy trwa 8-10 minut. Duży plus za lokalizację.
Z zewnątrz budynek bursy nie sprawiał najlepszego wrażenia. Wydawał się znacznie mniejszy niż spodziewałem się po zdjęciach. Trwał remont elewacji, więc nie robiłem zdjęć. Bursa leży w pobliżu osiedla, tuż obok sklepu „Biedronka”, po drugiej stronie stoją domki jednorodzinne. Otoczenie z pozoru wydaje się nieciekawe, lecz pierwsze wrażenie jest mylne.
Natomiast do zabytkowego centrum miasta idzie się znacznie dłużej – 15-20 minut. Można też podjechać tramwajem, jednak to dodatkowy wydatek. Ja próbowałem iść na skróty przez jakieś nieciekawe ulice (dokładniej ulica Łąkowa, Franciszka Stefczyka i Polna), co spowodowało wydłużenie czasu dotarcia do centrum. Aby dostać się do centrum, najlepiej iść wzdłuż głównej ulicy (ulica Józefa Bema). Teoretycznie powinien być minus, ale jeżeli bursa byłaby w centrum, minus musiałby być za odległość od dworca. Co za tym idzie, lokalizację należy uznać za dobrą z punktu widzenia turysty podróżującego koleją.
W środku Bursa Szkolna nr 2 w Elblągu wygląda przyzwoicie. Pokoje są kilkuosobowe. Trudno tu mówić o podwyższonym standardzie – wyglądają przeciętnie, choć niczego nie brakuje i nie mam zastrzeżeń co do czystości. Na drzwiach widnieją nazwiska uczennic mieszkających tu na co dzień. Przebywałem sam w pokoju czteroosobowym. Były szafki, było biurko, były gniazdka. Jak dla mnie idealnie, ale gdybym w takim pokoju miał mieszkać przez cały rok z trzema współlokatorami, byłoby ciężko. W młodości być może człowiek patrzy na to inaczej.
W czasie roku szkolnego w bursie mieszkają tylko uczennice, więc łazienki są koedukacyjne. Łazienki wypadają zdecydowanie najgorzej z całej bursy – niby są częściowo wyremontowane, ja się jednak poczułem, jakbym się przeniósł kilkadziesiąt lat wstecz. Nie chodziło tu o czystość – tu również nie mam zarzutów, po prostu specyficznie działają na wyobraźnię. We mnie ożywiły wspomnienia z młodości. W kabinach można się zamknąć, był też papier toaletowy. Prysznice są bardzo dziwnie zrobione, nawet nie wiem, jak to opisać. Nie ma w nich zasłon, jedynie część obmurowania zasłania widok na kąpiącą się osobę. Trochę dziwnie. Na mojej kondygnacji (parter) były dwa prysznice. Na pewno jest lepiej niż w większości hostelów.
Co do obsługi nie mam zastrzeżeń – pani recepcjonistka bardzo sympatyczna, sympatyczna była też studentka mieszkająca w tej bursie przez wakacje, z innych pracowników do żadnego nie mogłem się przyczepić. W ogóle wydaje mi się, że przez ostatnie dziesięć lat poziom obsługi we wszystkich obiektach noclegowych zdecydowanie się poprawił. Dawno nie zdarzyło mi się, abym miał jakieś problemy.
Goście bursy mają do dyspozycji niewielką kuchnię na korytarzu. Na wyposażeniu jest między innymi czajnik bezprzewodowy i kuchenka mikrofalowa, gdzie można np. odgrzać zapiekanki kupione w pobliskiej „Biedronce”. Wiem, jak to brzmi, lecz w Elblągu bardzo trudno o dobre i niedrogie jedzenie w lokalach gastronomicznych. W ładnej świetlicy można pooglądać telewizję. Przed bursą jest niewielki parking.
Jeśli chodzi o mój pobyt, spałem tam przez dwie noce. Spało mi się świetnie. Było cicho, przez okno do pokoju wpadało czyste powietrze, a zmęczony zwiedzaniem spałem jak suseł. Rano czułem się rześki i wypoczęty. Szkoda, że musiałem wcześnie wstawać na pociąg, bo z chęcią pospałbym jeszcze parę godzin.
Bursa nr 2 w Elblągu nie jest noclegiem dla wymagających. Dla zwykłych podróżników chcących wyspać się w ciszy i spokoju w jednoosobowym pokoju za nieduże pieniądze może być idealnym rozwiązaniem, o ile dla kogoś 35 złotych za noc nie jest wygórowaną kwotą. Duży atut to bliskość dworca kolejowego – z Elbląga łatwo zorganizować jednodniowy wypad do Olsztyna, Malborka, Tczewa, czy Trójmiasta. Szkoda, że nie kursują już pociągi na Kolei Nadzalewowej do Braniewa przez Frombork.
Gdybym miał oceniać, łączna ocena w kategorii jakość wynosiłaby 7/10, w kategorii stosunek ceny do jakości 8/10. Mnie się w każdym razie podobało i jeżeli miałbym jeszcze raz jechać w te okolice, z pewnością znów tam przenocuję.
Przydatne strony:
https://www.bursa2.pl/ – strona internetowa Bursy nr 2 w Elblągu z cenami