W lipcu 2015 roku w księgarniach pojawiła książka Kolej na Polskę wydana przez wydawnictwo Pascal, we współpracy z Fundacją Grupy PKP. To prawdopodobnie pierwszy na polskim rynku przewodnik dla podróżujących koleją i miłośników kolei. Wcześniej wprawdzie wydawano jakieś tomiki poezji kolejowej oraz książki z relacjami z „zaliczania” jak największej liczby linii kolejowych w jak najkrótszym czasie, ale Kolej na Polskę to pierwszy przewodnik z prawdziwego zdarzenia.
Wydaniu przewodnika towarzyszyła potężna kampania reklamowa na stronach internetowych i portalach społecznościowych. Książka zbiera świetne recenzje, więc postanowiłem sprawdzić, jak cukierkowe pochwały mają się do rzeczywistości. Pominę milczeniem „przypadkowe” podobieństwo do nazwy mojego bloga, natomiast skupię się na kwestiach merytorycznych.
Zachęcony reklamą początkowo pobieżnie przejrzałem przewodnik w jednej z księgarń sieci Matras. Moje pierwsze wrażenie było negatywne, ale o tym w odpowiednim dziale. Nie chciało mi się wydawać 29,90 zł na zakup książki, zdecydowałem się na kupno, kiedy w sklepie internetowym cena spadła z 29,90 zł na 20,03 zł z możliwością odbioru w tradycyjnej księgarni bez dodatkowej opłaty.
Przewodnik Kolej na Polskę to 17 propozycji wycieczek, z naciskiem na zabytki i ciekawostki dotyczące szeroko pojętej kolei. W przypadku wielu miast opisano również najważniejsze zabytki, mało znane atrakcje turystyczne, całość uzupełniono o mapy oraz informacje praktyczne – krótki wykaz lokali gastronomicznych i obiektów noclegowych. Na 320 stronach zawarto sporo informacji, publikacja jest bogato ilustrowana.
Za okładkę dałbym 10/10, grafik zasługuje na premię. Jedyny minus to łatwość, z jaką kurz i inne zabrudzenia osiadają na białej części.
Jak mówi przysłowie, nie należy oceniać książki po okładce. Na początku i na końcu książki są mapy. Pierwsza to mapa Polski z zaznaczonymi trasami, które opisano w przewodniku. Brakuje jednak numerów stron, dzięki czemu czytelnik łatwo mógłbym odnaleźć ulubione rejony. Na końcu książki zamieszczono mapę linii kolejowych zarządzanych przez PKP Polskie Linie Kolejowe wraz z numerami linii. Na mapie są również linie, po których nie kursują pociągi pasażerskie (między innymi Rawicz – Kobyłka, Leszno – Wschowa – Głogów, czy Kolej Nadzalewowa). Jak informuje legenda do mapy, powinny być też zaznaczone linie innych zarządców. Mapa linii kolejowych jest bardzo czytelna i bardzo przydatna – duży plus.
Kilka pierwszych stron to zdjęcia, pompatyczna przedmowa Fundacji PKP, plakat tej fundacji, po czym następuje spis treści. Spis treści czytelny, bardzo dobrze wykonany, trudno cokolwiek zarzucić.
Co do najważniejszej części przewodnika Kolej na Polskę – każdy z siedemnastu rozdziałów zaczyna się ładnym zdjęciem wraz z krótkim podsumowaniem pt. „Warto zobaczyć”. Rozdziały są bogato ilustrowane, opisano bardzo dużo miejsc – miast, miasteczek, muzeów, kolei wąskotorowych i najładniejszych miejsc związanych z koleją. W każdym rozdziale jest też mapa z symbolicznie zaznaczonymi atrakcjami.
Przy opisach miast autorzy nie zanudzają nas długimi opisami zabytków lub muzeów skopiowanymi z Wikipedii lub stron oficjalnych. Jest krótko, konkretnie, z danymi teleadresowymi i odnośnikiem do strony internetowej. Moim zdaniem tak powinno być. Czcionka świetnie dobrana, czasami w ramce pojawiają się ciekawostki. Przyjemnie się czyta, całość nie męczy oczu. Oprócz najbardziej znanych atrakcji największych miast wymieniono mniej znane, ale równie ciekawe.
Bardzo się cieszę, iż opisano kolej Kętrzyn – Węgorzewo (wraz ze szczegółowym opisem atrakcji Kętrzyna i Węgorzewa) oraz Kolej Nadzalewową (Elbląg – Braniewo), jednak w wakacje 2015 roku obie kolejki już nie kursowały, otwarcie też wypowiadano się o likwidacji Kolei Nadzalewowej. Mam nadzieję, że publikacja spopularyzuje na tyle obie atrakcje, iż w wakacje 2016 r. przynajmniej kolejka do Węgorzewa wyruszy w trasę.
Zdjęcia w większości mogą się podobać. Podczas pobieżnego przeglądania książki zwróciła moją uwagę niska jakość niektórych fotografii. Na szczęście po dokładnej lekturze muszę stwierdzić, iż tych zdjęć marnej jakości jest mało. Przy opracowywaniu przewodnika wykorzystano zdjęcia z fotobanków oraz zdjęcia Creative Commons z Wikipedii. W takich publikacjach nie wypada wykorzystywać zdjęć Creative Commons. Pewien poziom powinien być zachowany. Autorzy zdjęć wymienieni są na końcu przewodnika.
Podobały mi się krótkie, zwięzłe opisy najważniejszych atrakcji turystycznych, natomiast nie spodobało mi się ograniczenie opisów niektórych miasteczek do jednego lub dwóch zdań dotyczących stacji kolejowej, tym bardziej, iż niektóre z tych miejsc zwiedziłem i zachęcam czytelników przynajmniej do kilkugodzinnej wizyty w tych miasteczkach. Przykład to fragment trasy 14 – Magistrala Podsudecka (str. 246-250): ani słowa o Głogówku, Paczkowie, opis Prudnika ograniczony do dworca, podobnie jak Otmuchowa. W dalszej części za mało informacji o Nysie – przydałoby się parę słów o bastionie św. Jadwigi i zdjęcie.
W części dotyczącej informacji praktycznej nie mam zastrzeżeń do wykazu lokali gastronomicznych. W przypadku obiektów noclegowych kilkakrotnie natrafiłem na nieaktualną stronę internetową (np. hotel w Obornikach Śląskich), ponadto przynajmniej jeden z obiektów już nie działał (hotel POSiR w Przemyślu nie działa od września 2014 roku). Dyskusyjny pozostaje dobór obiektów do listy – w takiej publikacji nie sposób umieścić wszystkich hoteli, brakuje jednak niedrogich noclegów w wielu miejscach. Mam wrażenie, iż noclegi dobrano głównie dla osób zamożnych, warto byłoby umieścić więcej schronisk młodzieżowych oraz internatów.
Zdziwiły mnie też szczegółowe opisy miast, do których już nie dojeżdżają pociągi. Jeżeli ma to być zapowiedź reaktywacji połączeń, nie mam nic przeciwko. W rozdziale dotyczącym okolic Wrocławia warto byłoby też wspomnieć o Prusicach, ładnym miasteczku, gdzie dawniej docierała kolej wąskotorowa. Z kolei słowa „ładne miasteczko” moim zdaniem nie pasują do miasteczka Oborniki Śląskie, prędzej „przeciętne miasteczko” z wyremontowanym dworcem. Nie napisano słowa o Oławie.
Przewodnik Kolej na Polskę cieszy się ogromną popularnością, a czytelnicy wychwalają publikację pod niebiosa. W publikacji opisano dużo miejsc, a wystarczy spojrzeć na mapę z zaznaczonymi opisanymi fragmentami, aby zobaczyć, z jak małym fragmentem Polski czytelnicy mogą się zapoznać. Nie jest to więc kompendium wiedzy i kompleksowy przewodnik – gdyby taki miał powstać, musiałby liczyć przynajmniej 4 części takiej grubości jak omawiana książka. Pochwały ze strony czytelników oraz liczba miejsc do opisania świadczą o tym, że nasz kraj ma ogromny potencjał jeśli chodzi o podróżowanie koleją i warto byłoby popularyzować taki sposób podróżowania. Oczywiście każdy lubi podróżować inaczej; autorzy zaproponowali 17 konkretnych tras, ja wolę podróżowanie typu jakieś miasto jako baza wypadowa i zwiedzanie niedalekich miejscowości, jeszcze inni podróżują na zasadzie zwiedzania jak największej liczby kilometrów w jak najkrótszym czasie. Trudno stworzyć uniwersalny przewodnik bez wad.
Kolej na Polskę to publikacja warta zakupu, nawet za cenę 30 złotych. Moim zdaniem książka jest bardzo dobra, ale nie wyczerpuje tematu, dlatego w przyszłości powinny powstać następne tego typu publikacje. Takie opracowanie było potrzebne, sposób przedstawienia miejsc i atrakcji powinien zachęcić do podróży szczególnie osoby, które do tej pory były bezkrytycznie zafascynowane zagranicą. Nawet dla mnie, jako osoby znającej atrakcje Polski i miłośnika kolei, publikacja w wielu miejscach była pouczająca.
Praca nad takim przewodnikiem wymaga sporego wysiłku, nakładów finansowych i czasu. Jeżeli policzymy redakcję i osoby w radzie programowej, wyjdzie około 30 osób. Do tego skład tekstu, grafika i inne rzeczy. Przewodnik Kolej na Polskę to opracowanie zbiorowe, pod względem technicznym i merytorycznym stojące na bardzo wysokim poziomie. Mówię to ja, człowiek będący wrogiem i konkurencją dla niektórych firm z grupy PKP.