Polacy pokochali blogi podróżnicze. Z każdym rokiem powstaje ich coraz więcej, a rady dotyczące prowadzenia bloga i jego promocji sprzed kilku lat są już od dawna nieaktualne. W dzisiejszym wpisie pozwoliłem sobie przeanalizować sytuację na rynku polskich blogów podróżniczych w 2018 roku. Nie jestem wprawdzie blogerem sukcesu, czy influencerem, ale obserwuję branżę od sześciu lat i widzę, jak wszystko się zmienia. Kiedy zaczynałem w 2012 roku, istniało tylko kilkanaście blogów i portali turystycznych. Obecnie trudno to wszystko policzyć, mam wrażenie, że niemal każdy zakłada własnego bloga podróżniczego.
Zobacz również:
Rok 2019 – zmierzch ery blogów podróżniczych
Blogi podróżnicze w pytaniach i odpowiedziach – tajemnice branży
BLOGI PODRÓŻNICZE – NAJWAŻNIEJSZE TEKSTY I WYDARZENIA W 2017 ROKU
Rankingów najpopularniejszych wpisów znajdziecie mnóstwo, ja wybrałem jeden artykuł i jedno wydarzenie, które w 2017 roku polską blogosferę podróżniczą. Dlaczego? Krótko w uzasadnieniu.
Jak prowadzić blog podróżniczy – artykuł autorki bloga „Zależna w podróży”. Dlaczego ten artykuł sklasyfikowałem jako najważniejszy tekst roku? Z prostego powodu. Autorka wymieniła kwotę, jaką zarabia na blogu – średnio 4000 złotych miesięcznie. Efekt był natychmiastowy. W ciągu kilku miesięcy powstało mnóstwo nowych blogów podróżniczych, a przy każdym włączeniu Facebooka widziałem multum postów sponsorowanych i reklam blogów podróżniczych, o których nigdy nie słyszałem. Ile z tych nowych blogów przetrwało chociaż pół roku? Nie wiem, ale podejrzewam, że wszyscy nowi blogerzy publicznie deklarowali, że tworzą bloga bezinteresownie, a jedyną ich nagrodą jest satysfakcja czytelników. Jak widzę, wpis nadal inspiruje kolejne osoby do zakładania blogów. Moja odpowiedź na artykuł to wpis Jak nie prowadzić bloga podróżniczego?
Outriders – kampania crowdfundingowa na nowy projekt autorów popularnego bloga podróżniczego „Podróżniccy”. Portal Outriders to w założeniu jakościowe dziennikarstwo z całego świata, bez clickbaitów i tabloidyzacji. Dlaczego wydarzenie roku? Dwa powody: ja tę kampanię zrozumiałem tak: będziemy pisać, jeśli dostaniemy 80 tysięcy złotych. Drugi powód: udało im się te 80 tysięcy zebrać. Jak tego dokonali? Dzięki znajomym w mediach i innym komercyjnym blogerom podróżniczym. W trakcie artykuły na popularnych portalach ukazywały się artykuły o projekcie, a najpopularniejsi blogerzy podróżniczy wielokrotnie zachęcali do wpłaty pieniędzy na projekt. Jednocześnie sukces kampanii pokazuje, jak ogromne znaczenie mają odpowiednie układy. Wyobraźcie sobie, gdybym ja napisał – dajcie chociaż 8 tysięcy, inaczej nie będę pisał, zostałbym zaszczuty przez ludzi. Zawsze zastanawiam się, jak to możliwe, że jednym udaje się zebrać ogromne kwoty na rozwój projektu, sprzęt lub wycieczkę marzeń, a inni widzą wciąż „0”?
Ważnym wydarzeniem była również zapowiedź zamknięcia przez Onet platformy blog.pl, na której zaczynało lub miało swoje blogi do dziś mnóstwo blogerów, nie tylko podróżniczych. Wielu blogerom udało się wybić dzięki temu, że odnośniki do ich artykułów pojawiały się na stronie głównej portalu Onet i dziś z powodzeniem prowadzą świetnie zarabiające blogi we własnej domenie.
RANKINGI BLOGÓW PODRÓŻNICZYCH
Na początku 2018 roku ukazały się dwa w miarę wiarygodne i godne polecenia rankingi blogów podróżniczych:
Ranking portalu CroLove.pl – ranking widoczności w wyszukiwarce Google i portalach społecznościowych. W drugiej dziesiątce widoczności w Google znalazł się również mój blog. Pomimo spadku o kilka miejsc, wynik należy uznać za ogromny sukces, biorąc pod uwagę budżet bloga. Co ciekawe, w czołówce znajdziecie kilka mało znanych blogów, natomiast wiele blogów promowanych od lat znalazło się na bardzo odległych miejscach.
Top 50 najbardziej wpływowych polskich podróżników w mediach społecznościowych – ranking portalu zabakcylowani.pl . Klasyfikacja blogerów podróżniczych (choć w tytule mowa o „podróżnikach”), w której kryterium jest liczba fanów i obserwatorów na różnych portalach społecznościowych. Kluczem do wysokich miejsc była w tym przypadku obecność w mediach.
Rankingów typu zaktualizowany w 2018 roku ranking 15 najlepszych blogów podróżniczych stworzony przez „Busem Przez Świat” nie biorę pod uwagę, ponieważ w podobnych rankingach komercyjni blogerzy polecają swoich znajomych i osoby spoza Towarzystwa Wzajemnej Adoracji nie mają szans się tam znaleźć.
CO PRZYCIĄGA NAJWIĘCEJ CZYTELNIKÓW NA BLOGI PODRÓŻNICZE?
Wielu blogerów zastanawia się, o czym pisać, aby przyciągnąć czytelników. Analizując najpopularniejsze blogi oraz statystyki zauważyłem, że najwięcej czytelników wchodzi na tematy takie jak:
Włochy i Hiszpania – wszystko, co związane z tymi krajami. Przewodniki, miasta, tradycje, kultura. Od lat najpopularniejsza tematyka, według mnie prym wiodą zdecydowanie Włochy. Wady to wysoki koszt podróży.
Lwów – dobrze wypozycjonowany artykuł o Lwowie to mnóstwo nowych czytelników. Byle tylko przebić się w wyszukiwarkach.
Ceny – ludzi interesują ceny. Ceny paliwa, biletów, jedzenia, fast-foodów, Big Maca, transportu, słowem wszystkiego. Niezależnie od kraju i miasta. Wada jest taka, że artykuły z cenami trzeba często aktualizować, czyli często jeździć do opisywanych miejsc.
Zakupy – co kupić. Również niezależnie od kraju. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że artykuł o tej tematyce generuje dużo wejść, ale nie przyciąga stałych czytelników ani fanów, a to oni są najważniejsi w planach rozwoju bloga.
Kuchnia – wszystko, co związane z kuchnią regionów. Dania, przegląd restauracji, przepisy, Polacy oszaleli na punkcie jedzenia.
Ogólnie najwięcej czytelników można zyskać pisząc o najmodniejszych i najpopularniejszych miejscach. Nie gwarantuje to jednak sukcesu bloga.
ILE KOSZTUJE PROWADZENIE PRZYZWOITEGO BLOGA W 2018 ROKU?
Osoby zakładające nowe blogi podróżnicze w 2017 roku szybko uświadomiły sobie, że nie jest to tanie ani dochodowe zajęcie. Od 2012 roku zmieniło się mnóstwo rzeczy – Polacy podróżują po całym świecie, mają najlepszy sprzęt, a artykuły na blogach widocznych w Google są na wysokim poziomie merytorycznym. Nowi gracze mają trudniej.
Najpopularniejsi blogerzy podróżują na koszt organizacji turystycznych zarabiając duże pieniądze za każdy dzień pobytu, więc oni nie muszą się martwić kosztami. Zresztą przy wielu popularnych blogach pracują całe rodziny lub agencje reklamowe, a bloger to tylko figurant, który ma ładnie wyglądać i uśmiechać się na selfie.
Oprócz czasu poświęconego na pisanie artykułów sporo trzeba wydać na literaturę specjalistyczną i podróże. Podróże wcale nie są tanie, a bloger podróżniczy musi niemało podróżować, bo przecież oprócz artykułów należy coś wrzucić na portale społecznościowe. Jak policzyłem, gdybym chciał w miarę regularnie pisać o zwiedzanych miastach i publikować na portalach społecznościowych, musiałbym w tym roku wydać około 5 tysięcy złotych na same podróże. I to przy założeniu, że nie będę podróżował do krajów Europy Zachodniej. Wiem, są tanie loty, ale dojazd na lotnisko, a potem nocleg i jedzenie też kosztują. Po podliczeniu wszystkiego wcale nie wyjdą grosze.
Jeśli natomiast chcemy zwiedzać również Europę Zachodnią, wydatek 10 000 rocznie na porządnego bloga to minimum. Oczywiście można znacznie zmniejszyć koszty jadąc autostopem, śpiąc u obcych za darmo w ramach couchsurfingu, czy zgodnie z ostatnią modą jadać w jadłodalniach dla bezdomnych, chwaląc się tym na portalach społecznościowych.
Kosztuje również sprzęt – trzeba inwestować w coraz lepsze smartfony, aparaty i drony. Nie wiem, ile, bo nawet nie wyobrażam sobie, aby kiedykolwiek było mnie stać na sprzęt wysokiej klasy.
99% blogerów deklaruje, że prowadzi bloga bezinteresownie, bez chęci zysku i popularności, tylko dla czytelników. W praktyce chyba tylko 1% nie myśli o zysku. Czas więc pokazać, jak kształtują się zarobki blogerów.
ILE MOŻNA ZAROBIĆ NA PROWADZENIU BLOGA PODRÓŻNICZEGO?
Jak każdy bloger otrzymuję propozycje współpracy. Propozycje te jednak coraz częściej mam ochotę zgłaszać jako nakłanianie do samobójstwa, bo proponowane kwoty są tak małe, że nie wiem, czy się śmiać, czy płakać. Osobiście chciałbym, aby kiedyś móc utrzymać ten blog z reklam Google Adsense i rozwijać się, ale przy obecnych składkach ZUS to nierealne.
Postanowiłem uchylić rąbka tajemnicy, ile mógłbym zarobić na blogu:
- odnośnik z poleceniem biura podróży/koncernu jako widget po prawej stronie: 0-50 zł (miesiąc)
- polecenie biura podróży/koncernu we wszystkich wpisach: 0-50 zł (miesiąc)
- artykuł sponsorowany firmy transportowej: 10-50 zł
Sprzedaż bloga wraz ze wszystkimi artykułami, zdjęciami, domeną, szablonem, konfiguracją i fanami na Facebooku: 1000-5000 zł.
Jak natomiast kształtują się zarobki najlepszych (+ 10 000 fanów):
Popularny bloger leci na wycieczkę w biznes klasie, śpi w luksusowym hotelu, a za każdy dzień pobytu w modnym mieście Europy Zachodniej otrzymuje równowartość 50-250 euro. Podobno na umowę o dzieło. W krajach Europy Środkowej i Wschodniej kwota ta jest znacznie niższa, niektóre miasta płacą tylko za bilety i noclegi. Ponadto po publikacji zdjęć i artykułów bloger ma zapewnioną promocję, dzięki czemu zyska nowych fanów, a tym samym będzie mógł podnieść stawki za zaproszenie go do nowego miejsca. Najlepsi zarabiają ponad 10 000 złotych na miesiąc, ale muszą podzielić się tym z całym sztabem specjalistów oraz agencją reklamową.
Zauważyłem, że biura podróży, wielkie portale i firmy transportowe zaczęły już oferować drobne kwoty, ewentualnie bilety w zamian za reklamę. Do niedawna wszystkie propozycje współpracy brzmiały „zareklamuj nas, a ty nic nie będziesz z tego miał”. Twoją nagrodą miała być satysfakcja z tego, że reklamujesz wielką firmę. Czyli coś się zmienia na lepsze.
Inna sprawa to fakt, iż po przejrzeniu listy współpracy wielu popularnych blogerów oraz wgłębieniu się w charakter współpracy doszedłem do wniosku, że lepiej w ogóle nie współpracować z nikim niż chwalić się współpracami polegającymi na wypowiedzi do artykułu albo reklamie sklepu.
CZY BLOGI PODRÓŻNICZE PRZECHODZĄ DO PRZESZŁOŚCI?
Pomimo wzrostu liczby blogów podróżniczych zauważyłem, że ludzi bardziej interesuje przekaz filmowy. Coraz większą popularnością cieszą się YouTuberzy, szczególnie ci chodzący z kijkiem do selfie i przez niemal cały film pokazujący swoją twarz zamiast odwiedzanych miejsc.
Może to więc oznaczać odejście od treści na blogach podróżniczych i dłuższych artykułów. Trudno przewidzieć, jak się to wszystko będzie rozwijać.
CO MNIE DENERWUJE W BLOGACH PODRÓŻNICZYCH
Realia prowadzenia blogów podróżniczych zmieniają się z roku na rok. W ubiegłych latach najbardziej denerwowało mnie publikowanie wpisów z wyjazdów sponsorowanych bez stosownej adnotacji, co zresztą jest niezgodne z prawem. Obecnie większość blogerów podaje informację, iż wpis powstał we współpracy z jakąś organizacją turystyczną, natomiast kilku najpopularniejszych blogerów konsekwentnie pomija oznaczanie wpisów sponsorowanych.
Nie to mnie jednak najbardziej denerwuje, a inna rzecz – wyskakujące okienko z reklamą profilu na Facebooku i prośbą o polubienie bloga. Makabra, dno, lekceważenie czytelnika. Wiadomo – liczba fanów na Facebooku dla sponsorów jest jedynym wyznacznikiem wartości blogera. A o fanów trudno, o czym przekonało się sporo blogerów, w tym ja. Niektórzy kupują fanów, inni robią wyskakujące okienko. Czyli ktoś ma zostać fanem bloga jeszcze zanim przeczyta artykuł. Brak słów.
Są tacy, którzy poszli o krok dalej – jeśli nie zostaniesz ich fanem, nie będziesz mógł czytać większości artykułów na stronie. Tragedia. Ale liczba fanów rośnie, więc sponsorów mają coraz więcej, zarabiają, rozwijają się.
Ostatnia rzecz – powielanie tematyki i tym podobne. Blogów podróżniczych jest za dużo. Tak naprawdę niewiele jest blogów wnoszących coś nowego poza lansem i blichtrem i kopiowaniem stylu oraz tematyki z innych stron. Trwa więc wyścig szczurów o względy sponsorów – odpisywanie, naśladownictwo, walka o fanów. Organizacje turystyczne się cieszą – za grosze mogą załatwić artykuł wychwalający miasto lub region pod niebiosa. W końcu po co współpracować z rzetelnym i uczciwym blogerem, skoro w kolejce są setki innych, skłonnych do napisania czegokolwiek, czego sobie zażyczy organizacja turystyczna?
Zapraszam do śledzenia naszego profilu na Facebooku. Będzie mi bardzo miło, jeśli udostępnisz ten post znajomym lub dodasz odnośnik do mojego bloga 🙂