Mons to średniej wielkości belgijskie miasto, które jest nie tylko świetnym miejscem na kilkugodzinną wycieczkę, ale również doskonałą bazą wypadową do wycieczek po południowej Belgii i pograniczu belgijsko-francuskim. To miasto o bogatej historii, sięgającej jeszcze czasów rzymskich. Dziś Mons tętni życiem i warto tu zajrzeć podczas podróży pociągiem po Belgii.
DOJAZD POCIĄGIEM DO MONS
Mons posiada bardzo dobre połączenia kolejowe z miastami południowej i centralnej Belgii, w tym z węzłami przesiadkowymi, gdzie można się przesiąść na przykład do pociągów międzynarodowych. Aktualnie bezpośrednie pociągi kursują na następujących trasach:
Mons – Tournai (z Tournai dojedziemy do Francji)
Mons – Bruksela – Leuven – Liege
Mons – Namur – Liege (dalej możliwość dojazdu do Luksemburga, Niemiec i Holandii)
Mons – Bruksela lotnisko
Dworzec kolejowy od 2015 roku jest przebudowywany i nie wiadomo, kiedy skończy się budowa nowego dworca. Sama stacja kolejowa jeszcze przed przebudową słusznie zbierała fatalne recenzje, jej jedyna zaleta to lokalizacja – z dworca do Wielkiego Rynku idziemy zaledwie 10 minut.
ZWIEDZANIE CENTRUM MIASTA
Jak już pisałem w poprzednim akapicie, z dworca kolejowego do Wielkiego Rynku idzie się 10 minut. Warunek jest jeden – trzeba skręcić w odpowiednią ulicę. Jeśli pójdziecie ulicą Leopolda II traficie do dzielnicy imigrantów, gdzie nawet w biały dzień panuje atmosfera znana z filmów pokazujących życie w amerykańskich dzielnicach Murzynów. Z drugiej strony być może od mojej wizyty coś się zmieniło, pytanie tylko czy na lepsze, czy gorsze.
Zostawmy rozważania, czas opisać spacer do miasta. Z dworca powinniśmy przejść na ulicę Rue de la Houssière (nie wiem, jak przetłumaczyć). Już po 4-5 minutach dojdziemy do skweru, pośrodku którego wznosi się jeden z najbardziej znanych zabytków Mons – kolegiata świętej Waldetrudy (Collégiale Sainte-Waudru) z połowy XV wieku.
Przy skwerze można usiąść na ławeczkach lub wybrać się do Muzeum Sztuki Dekoracyjnej lub zbierającej znacznie lepsze recenzje „Artoteki” – interaktywnego muzeum prezentującego historię Mons i dzieła sztuki związane z miastem.
Ze skweru Franklina Roosevelta przechodzimy uliczką po lewej stronie kolegiaty. Skręcamy w lewo, a naszym oczom pokaże się rozdroże. Na szczęście widać strzałki pokazujące drogę do najważniejszych zabytków. Najlepiej wybrać Rue des Clercs, którą dojdziemy do schroniska młodzieżowego. Droga za schroniskiem prowadzi do kaplicy Saint Calixte, a tuż za budynkiem schroniska przy Rue des Gades zobaczymy zabytkową dzwonnicę wybudowaną w latach 1661-1672. Schronisko młodzieżowe polecam na nocleg, ale obecnie bardzo trudno tam znaleźć wolne miejsca noclegowe.
Idąc dalej Rue des Clercs dojdziemy w końcu do Grand Place (Wielki Rynek). Jest to rzeczywiście rynek z prawdziwego zdarzenia. W godzinach popołudniowych i wieczornych miejsce to tętni życiem, a zabudowa i zabytkowy ratusz robią wrażenie o każdej porze dnia. Z Wielkiego Rynku widać wieżę kościoła św. Elżbiety oddalonego o około 100 metrów, który również warto zobaczyć.
Centrum Mons jest nieduże, poza wymienionymi zabytkami i muzeami nie ma tu jakichś godnych polecenia miejsc. Jedyne, co mogę polecić, to spacer uliczkach odchodzących od Wielkiego Rynku. Na spacer po mieście powinny wystarczyć 3 godziny. Pomimo, że Mons to bardzo ładne miasto, raczej nie ma tu niczego, co przyciągnęłoby turystę na dłużej.
Zapraszam do śledzenia naszego profilu na Facebooku. Będzie mi bardzo miło, jeśli udostępnisz ten post znajomym lub dodasz odnośnik do mojego bloga 🙂 A TUTAJ zamieściłem spis najciekawszych artykułów na blogu – na pewno znajdziesz coś dla siebie.