Do Malborka wybierałem się od dawna. Nie dawała mi spokoju panorama Zamku Krzyżackiego widziana z okien pociągu. Niestety, z różnych względów miałem bardzo mało czasu na zwiedzanie miasta, dlatego napiszę tylko kilka słów.
Po wyjściu z pociągu i pokonaniu przejścia podziemnego ma się mieszane uczucia. Piękna elewacja wyremontowanego dworca kolejowego sąsiaduje ze starymi, zaniedbanymi pomieszczeniami, a z niedalekich warsztatów lub garaży dochodzi brzydki zapach. Dworzec w środku z jednej strony bardzo ładny, z drugiej martwy – ciemno, głucho, pusto, chce się stamtąd jak najszybciej uciekać. Plac przed dworcem – niby ładny, ale często można natrafić na podejrzanych osobników psujących ogólne wrażenie. Na dworcu działa sklepik 1minute, w osobnym budynku mieszczą się toalety. W pobliżu „blaszak” spożywczy z dość wysokimi cenami.
Z dworca do centrum miasta idzie się około 10 minut. Po drodze mijamy gościniec i główną ulicę. Widoki brzydkie – dominują blokowiska. Tutaj warto nadmienić, że niemal cała zabudowa została zniszczona przez Armię Czerwoną w 1945 roku, więc nie należy się specjalnie dziwić. Po dziesięciominutowym spacerze znalazłem się na deptaku, gdzie akurat odbywały się jakieś targi pod nazwą „Sklepy Cynamonowe”. Dużo stoisk, dużo ludzi, jak to na targach. Sam deptak niebrzydki, choć ze względu na zabudowę daleko mu do pięknych deptaków zabytkowych miast.
Do Zamku Krzyżackiego doszedłem nie od strony głównego wejścia, lecz od strony kościoła św. Jana Chrzciciela. Pusto, poza jedną zakochaną parą i spacerowiczami wyprowadzającymi psy nikogo. Można usiąść na murach, rozkoszować się widokiem Zamku, a przy okazji zobaczyć Nogat z niewielką plażą do kąpieli. Kolejne 15 minut zajęło mi fotografowanie, po czym dotarłem do głównego wejścia do Zamku Krzyżackiego. Zamku nie zdążyłem zwiedzić z braku czasu, ale nawet widziany zza murów zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Utkwiło mi w pamięci zdjęcie przedstawiające ruiny zamku z 1945 roku – niesamowite, ile musiano włożyć wysiłku, aby przywrócić pierwotny wygląd.
Powróciłem do centrum, gdzie zamierzałem zjeść obiad. Nie udało mi się znaleźć żadnego lokalu oferującego niedrogie dania i budzącego przy tym zaufanie. Niedaleko zamku znajduje się McDonald’s czynny przez całą dobę, lecz podczas tej podróży unikałem fast-foodów jak tylko mogłem. Na koniec zakupy w Kauflandzie i szybki powrót na stację.
Po tej krótkiej wizycie Malbork wydał mi się rozczarowującym miastem. Niby piękny zamek, piękny dworzec, malowniczy Nogat, z drugiej dziwna atmosfera i blokowiska. Czuję niedosyt i chciałbym tam kiedyś pojechać na dłużej, aby chociaż pospacerować nad brzegiem rzeki oraz zobaczyć pozostałości po dawnej kolejce wąskotorowej.
Zapraszam do śledzenia naszego profilu na Facebooku. Będzie mi bardzo miło, jeśli udostępnisz ten post znajomym lub dodasz odnośnik do mojego bloga 🙂