Przez ostatnie tygodnie na kanale Discovery Historia emitowany był program „Koleją przez świat”, jeden z kilku znanych programów o podróżowaniu koleją. Oryginalny tytuł programu to „Chris Tarrant: Extreme Railway Journeys”.
Na Discovery Historia miałem okazję obejrzeć cztery odcinki czwartego programu, wyprodukowane w latach 2017-2018. Na razie wyprodukowano sześć sezonów, więc kolejne dwa pewnie będą emitowane za jakiś czas.
Program trwa 45 minut i twórcy musieli sporo się nagimnastykować, aby w tym czasie przekazać choćby podstawowe informacje o kolejach w danych krajach. Jak we wszystkich tego typu programach, zobaczymy najsłynniejsze trasy, poznamy wybrane atrakcje turystyczne położone przy najpopularniejszych stacjach kolejowych, trochę historii. W odróżnieniu od innych programów dużo mnie jest spotkań z „przypadkowymi ludźmi z ulicy”, którzy tak naprawdę są podstawieni.
Krótkie subiektywne recenzje obejrzanych odcinków:
Sezon 4, odcinek 1 – „Timbuktu” – odcinek o kolejach w Maroku oraz planach budowy linii kolejowej z Wadżdy (Oujda) do Timbuktu w Mali. Odcinek dobry – dużo informacji o historii, poszukiwanie śladów dawnej kolei wąskotorowej w okolicach miasta Taza, ujęcia z wnętrz pociągów, trochę propagandy pokazującej piękny dworzec w Marrakeszu, budowę linii Kolei Dużych Prędkości, zachwyty nad ogromnymi inwestycjami w kolej. Ekipa przejechała się również kursującym kilka razy w roku pociągiem turystycznym Train du desert. Niby przypadek, ale nietrudno było zauważyć, że na pokładzie pociągu są tylko zaproszeni znani dziennikarze i blogerzy.
Sezon 4, odcinek 2 – „Kraje bałtyckie” – moim zdaniem słaby odcinek. Podróż zaczyna się w Narwie, a kończy, kiedy pociąg Kowno – Białystok przekracza granicę polsko-litewską. Na plus ujęcia twierdz w Narwie i Iwangorodzie, krótkie migawki z Tallina, fragment z podzielonego miasta Valga/Valka, kolej wąskotorowa Gulbene – Aluksne. Więcej jest jednak minusów – pominięcie np. Tartu czy Kiesia, w Rydze autor pokazuje dworzec, czy podstawioną grupę chórzystek śpiewających pieśń o niepodległości Łotwy w zabytkowym tramwaju, natomiast nie pokazuje piękna łotewskiej stolicy. Podobnie w Lipawie (plus za wycieczkę pociągiem kursującym raz w tygodniu) – dużo czasu poświęcono noclegowi w dawnym więzieniu Karosta, nie pokazano natomiast samego miasta. Cóż, takie wymogi bezmyślnych organizacji turystycznych. Najsłabiej wypadła Litwa – kogo interesuje wycieczka pociągiem towarowym z Kłajpedy do Wilna? Rozumiem – 45 minut to mało, jednak pozostał ogromny niedosyt.
Sezon 4, odcinek 3 – „Bałkany” – zdecydowanie najlepszy odcinek sezonu. Autor podróżuje przez pięć krajów z Lublany do Baru, przy czym z Chorwacji jedzie do Bośni i Hercegowiny, a z Sarajewa samochodem do Belgradu. Zobaczymy trasę z Lublany do Zagrzebia, nowy pociąg produkcji chorwackiej, pociąg pancerny armii Jugosławii zdobyty przez obrońców miejscowości Gradačac w Bośni i Hercegowinie, migawki z Sarajewa, Mostaru, przejazd trasą Sarajewo – Mostar w pociągu Talgo. Następnie podróż wąskotorówką „Szargańską Ósemką” serbskim pociągiem podmiejskim, pociągiem Belgrad – Bar. Odcinek bardzo przyjemnie się ogląda, nie ma za dużo osobistych uwag, krajobrazy bardzo ładne. Szkoda tylko, że nie pokazano centrum Lublany, a w Zagrzebiu na jedyną atrakcję wybrano luksusowy hotel.
Sezon 4, odcinek 4 – „Bliski Wschód” – odcinek poświęcony Kolei Hidżaskiej oraz kolejom w Izraelu. Dużo historii, ale nie udało mi się obejrzeć całego odcinka – atrakcje według programu przygotowanego przez organizacje turystyczne. Niemal wszystko wydawało mi się wyreżyserowane.
Autor dużą część podróży pokonuje w kabinach maszynistów, w pociągach towarowych – nie każdy tak może.
Podsumowując – z jednej strony program interesujący, z drugiej strony odnoszę wrażenie, że współpraca z organizacjami turystycznymi oraz bezsensowne wymagania stawiane przez ludzi w nich pracujących, nastawionych tylko na szybkie pieniądze od bogatych turystów, zmuszają autora do pokazania tylko tego, co może, bo wiadomo – bez pieniędzy nie da się zrobić dobrego programu. Niestety, niewielu ludzi zarabia na tyle, aby pozwolić sobie na niezależność finansową i kręcić filmy według własnego uznania.
Na podstawie czterech odcinków nie mogę oceniać całego programu – warto obejrzeć samodzielnie, bo można dowiedzieć się wielu nowych rzeczy. Poziom odcinków nierówny, ale jak pisałem, to prawdopodobnie nie jest wina producentów i prowadzącego, tylko komercji niszczącej ciekawe inicjatywy.