Tczew to ważny węzeł kolejowy. Zatrzymują się tu pociągi wszystkich kategorii jadące w stronę Trójmiasta lub dalej na Hel, do Kołobrzegu, czy do Szczecina. W Tczewie rozpoczynają bieg pociągi do Chojnic. Nic dziwnego, że większość podróżników, ale również miłośników kolei, kojarzy to miasto z dworcem kolejowym oraz mostami drogowym i kolejowym koło Lisewa, ewentualnie z klimatycznym barem na dworcu, opisanym zresztą w innym wpisie. Zawsze ciekawiło mnie, jak wygląda centrum miasta. Kiedyś czekałem na tutejszym dworcu na pociąg nocny, który odjeżdżał po 23:00.
Próbowałem znaleźć centrum, ale z planu miasta umieszczonego niedaleko dworca nie dało się nic konkretnego wyczytać, więc moje starania spełzły na niczym. Do następnej wyprawy dokładnie przestudiowałem mapę z Google, lecz jej nie wydrukowałem i w konsekwencji z początku pomyliłem drogę, ale na koniec doszedłem do zamierzonego celu.
Zobacz również:
Gdańsk – spacer po centrum i wrażenia
Sopot – spacer po centrum
Gdynia – spacer po centrum
Elbląg – zwiedzanie i wrażenia z miasta
Gdynia Główna – dworzec kolejowy
Krótka wizyta w Malborku
Dojście z dworca kolejowego do centrum bez żadnego planu nie jest łatwe. Odległość pomiędzy tczewskim rynkiem (Placem Hallera) a dworcem wynosi 2 kilometry i pokonanie jej pieszo zajmuje 15-20 minut, w zależności od tempa marszu. Podczas upału lub deszczu spacer bywa bardzo męczący.
Samo centrum Tczewa nie jest duże. Rynek (Plac Hallera) wydał mi się trochę zaniedbany i jakiś taki martwy – na ławeczkach pusto, sklepy wokół nieczynne lub opuszczone, maleńki ogródek piwny, kilka osób przechodzących obojętnie, jedynie gołębie wydawały się być zadowolone. Nie spodziewałem się tego po mieście tej wielkości, z drugiej strony dużo osób mogło być w pracy w Trójmieście. Natomiast byłbym niesprawiedliwy, gdybym powiedział, że ten rynek jest brzydki. To w żadnym wypadku. Nie należy do najpiękniejszych, ale brzydki na pewno nie jest, podobnie jak cała Starówka Tczewa.
Z ulic odchodzących od Placu Hallera najbardziej podobała mi się ulica Stefana Okrzei. Stroma, ładnie zabudowana, klimatyczna. Równie dobrze prezentuje się ulica Fryderyka Chopina. Po zejściu ulicą Okrzei dostaniemy się nad Bulwary Wiślane, gdzie można pospacerować nad brzegiem Wisły. Tczewskie Bulwary zostały w ostatnich latach wyremontowane i nowe ścieżki wyglądają świetnie. Bardzo dobre miejsce do spacerów lub jazdy na rowerze, ja akurat nie miałem czasu na dłuższy pobyt.
Z zabytków należy wymienić fragmenty murów obronnych przy ulicy Zamkowej, Kościół farny pw. Podwyższenia Krzyża Świętego z XIII wieku, Kościół podominikański pw. św. Stanisława Kostki z XIV wieku, zrekonstruowany wiatrak typu holenderskiego z 1890 roku i wspomniane mosty przez Wisłę. W latach 1851-1857 wybudowano most drogowy, natomiast most kolejowy powstał w latach 1888-1890. Most drogowy w pierwszych latach swojego istnienia był jednym z najdłuższych na świecie (837 metrów długości). Oba mosty zostały wysadzone przez wycofujące się wojska polskie we wrześniu 1939 roku. Mosty prowizorycznie odbudowano w latach 1940-41 i 1947. Muszę przyznać, że poza mostami wspomniane zabytki nie wyróżniają się na tle całej Starówki, a fragmentów murów obronnych nawet nie zauważyłem. (informacje o zabytkach za www.tczew.pl).
Jedyne muzeum, jakim może pochwalić się Tczew, to Muzeum Wisły – oddział Narodowego Muzeum Morskiego. Bez wątpienia warto odwiedzić tę placówkę, choćby po to, aby zobaczyć wystawę stałą „Wisła w dziejach Polski”. Wśród eksponatów znajdziemy m.in. przedmioty codziennego użytku pochodzące z wykopalisk archeologicznych na terenie Pomorza, miary dawnych jednostek objętości i ciężaru używane w handlu wiślanym, tradycyjne narzędzia przedstawione w zaaranżowanym warsztacie szkutniczym, cenne obrazy, modele tradycyjnych statków wiślanych i makiety. Wstęp jest bezpłatny, ale muzeum trudno znaleźć, bowiem mieści się kilkaset metrów od Placu Hallera, przy ulicy 30 stycznia 4 . Szczegółowe informacje o godzinach otwarcia na stronie internetowej Muzeum Wisły – https://www.nmm.pl/muzeum-wisly.
W Tczewie nie będzie problemów z zakupami – tuż przy dworcu kolejowym wybudowano Galerię Kociewską. W środku sporo sklepów różnych marek – odzieżowe, sportowe, elektroniczne. Do tego kino, kilka mniejszych lokali gastronomicznych, drogeria i supermarket. W różnych miejscach są inne sklepy sieciowe, w odróżnieniu od podobnych miast nie w samym centrum miasta, trzeba przejść przez kilka ulic.
Z lokali gastronomicznych do gustu przypadł mi wspominany bar na dworcu kolejowym i nie widziałem nic lepszego na terenie Starówki.
Wadą Tczewa jest brak tanich noclegów. Jedyny obiekt oferujący przyzwoity stosunek jakości do ceny internat Zespołu Szkół Ekonomicznych z hotelowymi pokojami gościnnymi 1-, 2- i 3-osobowymi. Największy atut internatu to lokalizacja blisko dworca PKS i PKP, warunki na podstawie opisu również wydają się być bardzo dobre, ale ceny są zdecydowanie za wysokie. 80 złotych za pokój jednoosobowy w internacie to przesada. Natomiast gdybym jechał z dziewczyną i chciałbym jej pokazać region, to być może zdecydowałbym się na pokój dwuosobowy, bowiem cena w momencie pisania artykułu wynosiła 100 złotych za nocleg, co daje 50 złotych na osobę. Dodatkowo można wykupić posiłki – śniadanie, obiad i kolację. Być może w przyszłości skorzystam z tego obiektu i napiszę coś więcej. Alternatywą może być nocleg na czynnym przez całą dobę dworcu kolejowym, lecz odradzam to rozwiązanie. Nie czułem się tam bezpiecznie. Więcej informacji o noclegach na stronie https://www.hotel.zse.tcz.pl/ .
Nie radzę podróżować do Tczewa z grypą żołądkową. Szaletów w tym mieście jak na lekarstwo, o ile w ogóle są. Wprawdzie na dworcu kolejowym toaleta jest czynna przez całą dobę, a w Galerii Kociewskiej toalety są bezpłatne, jednak w centrum nie sposób znaleźć toalety publicznej. Nie wiem, czy tczewskie szalety są tak fatalnie oznakowane, czy ich po prostu nie ma. Z Placu Hallera na dworzec idzie się 20 minut, a kiedy potrzebujemy do toalety, wydaje się to całą wiecznością.
Ogólnie miasto prezentuje się dobrze. Starówka, pomimo ogłaszanego na stronie Urzędu Miejskiego planu rewitalizacji w latach 2007-2013, wygląda na zaniedbaną i senną. Spacerując po centrum Tczewa nie sposób nie zauważyć opuszczonych pomieszczeń, niezbyt zachęcających do wejścia sklepów, rozpadających się kamienic. Mimo to miasto podobało mi się. Daleko mu do najładniejszych polskich miast, nie można jednak zbyt krytykować. Poza zabytkami zwróciłem uwagę na ładne budynki Miejskiej Biblioteki Publicznej, Poczty Polskiej i Urzędu Miejskiego. Na plus należy zaliczyć dużo miejsc na spokojne spacery – duży Park Miejski oraz Bulwary Wiślane. Natomiast brak szaletów publicznych w mieście tej wielkości to kompromitacja.
Tczew na pewno warto odwiedzić, choćby pobyt miał ograniczyć się do krótkiego spaceru po centrum. Z racji położenia potencjał turystyczny jest duży, choć nie ma tu tak spektakularnych zabytków jak w Trójmieście i Malborku. Wystarczyłoby trochę zadbać o Starówkę, dobrze oznakować dojście z dworca do centrum oraz wybudować kilka szaletów, nawet w formie coraz popularniejszych zautomatyzowanych kabin.
Zapraszam do śledzenia naszego profilu na Facebooku. Będzie mi bardzo miło, jeśli udostępnisz ten post znajomym lub dodasz odnośnik do mojego bloga 🙂 A TUTAJ zamieściłem spis najciekawszych artykułów na blogu – na pewno znajdziesz coś dla siebie.