Dworzec kolejowy Kraków Płaszów został oddany do użytku w 2016 roku po remoncie generalnym budynku. Dworzec położony jest daleko od centrum Krakowa, w bardzo nieciekawej okolicy, nigdy nie cieszył się dobrą opinią. Obecnie wygląda znacznie lepiej niż przed remontem, ale otoczenie wygląda bardzo źle.
Zobacz również:
Podróż pociągiem po Polsce – przewodnik dla pasażerów
Kraków w jeden dzień – co zobaczyć?
Kraków – 12 miejsc, które należy zwiedzić i zobaczyć
Pociągiem po Małopolsce – zabytki i atrakcje wzdłuż linii kolejowych
Budynek dworca można pochwalić. Z zewnątrz wygląda bardzo ładnie. W niewielkim holu czynna jest kasa biletowa umieszczono kilkanaście krzesełek oraz elektroniczne tablice przyjazdów i odjazdów. Po latach otwarto toalety, a nad wszystkim czuwa ochroniarz w małym kantorku. Wnętrze dworca jest klimatyzowane, więc jest tu przyjemnie nawet w czasie upałów.
Na perony przechodzi się przejściem podziemnym. Przejście nie zostało wyremontowane, nie jest też przystosowane dla osób niepełnosprawnych (dla niepełnosprawnych wydzielono osobne przejście). Przejście ładnie pomalowane, ale nie czułem się w nim bezpiecznie. Perony niezadaszone, jeden z nich wyremontowano przed Światowymi Dniami Młodzieży. Peron 1, skąd odjeżdżają między innymi pociągi do Oświęcimia, nie wymaga dojścia przejściem podziemnym.
Przed dworcem stoi parowóz jako eksponat, tuż za nim znajduje się pętla autobusowa.
Otoczenie dworca wygląda fatalnie. Pawilony, w których strach kupować cokolwiek do jedzenia, dwie pijalnie alkoholi + całodobowy sklep monopolowy w pobliżu, dużo podejrzanych osobników. Oprócz tego kiosk z fast-foodami oraz pusty bar z jedzeniem chińskim. Około 200 metrów od dworca można zrobić zakupy w delikatesach „Lewiatan” lub w „Żabce”. 400 metrów od dworca, po przejściu głównej ulicy, zaprasza McDonald’s.
Przed dworcem jest parking. Na dworcu nie ma prysznica ani skrzynek bagażowych.